Opublikowano Dodaj komentarz

Zielony aktywizm – autodestrukcja czy uzasadnione działanie? Analiza prawna zjawiska.

Pomimo upływu lat od pierwszej diagnozy i sygnalizacji problemu degradacji środowiska oraz zmian klimatu związanych z działalnością człowieka, a także wielu działań podjętych w celu zapobiegania tym zjawiskom, problem ten stał się tak naprawdę popularny i uświadomiony szerszej opinii publicznej stosunkowo niedawno. Jest to niewątpliwa zasługa mediów – zarówno tych tradycyjnych, jak i Internetu, które traktują ten temat zarówno poważnie, jak i czysto zarobkowo ze względu na jego “klikalność” – a także postępującej globalizacji. Efektem tego rozgłosu jest także pojawienie się wielu organizacji zrzeszających wszelkiej maści osoby (od naukowców, przez wolontariuszy, po tytułowych “zielonych aktywistów”), których głównym celem jest przeciwdziałanie wspomnianej degradacji środowiska i szeroko pojętym zmianom klimatu. Działania te mają przeróżny charakter: jedne są zasadne, przemyślane i systemowe, przynosząc określony, pozytywny skutek, ale są też te spontaniczne, często nieprzemyślane i prowadzące do jeszcze większej destrukcji tego, co zakładały chronić. Niestety coraz częściej spotykamy się jednak z tymi drugimi. Może wynika to z faktu, iż ze względu na kontrowersje jakie wywołują, są dużo bardziej medialne, jednak wydaje się, że nie to jest lub nie to było ich głównym celem. 

Nim jednak przejdziemy do kompleksowej analizy prawnej wybranych efektów omawianego zjawiska – tj. “zielonego aktywizmu”, najpierw należy dokładnie pochylić się nad samą definicją tego, czym jest ów aktywizm, a ściśle aktywizm społeczny. 

Nauka zdefiniowała to pojęcie jako “postawę reprezentowaną przez jednostki dążącą do wywołania określonych zmian politycznych, ekonomicznych, społecznych i w środowisku naturalnym za pomocą protestów, kampanii politycznych, bojkotów, wieców, demonstracji, i strajków”. Takie ujęcie wskazuje, że charakter owej działalności jest dynamiczny i ukierunkowany na zmiany. Samo zaś zagadnienie dzieli się dodatkowo na różne odmiany, które z kolei mogą dzielić się na inne pododmiany, a taką właśnie jest zielony aktywizm. 

Niestety w systemie prawa polskiego nie funkcjonuje definicja “aktywizmu społecznego” jako takiego. Najbliższą funkcjonalnie definicją wpisującą się w omawiane zagadnienie jest definicja wolontariatu, która stanowi iż “wolontariusz – to osoba fizyczna, która ochotniczo i bez wynagrodzenia wykonuje świadczenia na zasadach określonych w ustawie”. Pokazuje to, że działalność wolontarystyczna jest przede wszystkim ukierunkowana na służbę i uregulowana, co powoduje, że ma ona także charakter zaplanowany. 

Zestawiając ze sobą te dwie definicje już na wstępie widać, że pomimo wielu podobieństw nie są to pojęcia tożsame. Można wręcz zaryzykować stwierdzeniem, że aktywizm ze względu na formy jakie może przybrać jest radykalnym zjawiskiem w obrębie wolontariatu. Dodatkowo nie jest on uregulowany w prawie, co ułatwia w pewien sposób przekonanie uczestniczących w tym zjawisku osób o słuszności i legalności ich zachowania, pomimo tego, że w przeważającej części jest ono raczej negatywnie oceniane przez prawo aniżeli pozytywnie, a często jest także wprost niezgodne z prawem.

Jeszcze lepiej widać to w momencie przeprowadzenia analizy omawianego zjawiska w oparciu o jego rzeczywiste przykłady w postaci sytuacji, do jakich doszło w wyniku jego zaistnienia. Pierwszą taką sytuacją, którą można w tym miejscu przywołać jest zdarzenie, które miało miejsce 19 września 2023 roku we Francji w miejscowości Colmar. To właśnie tam w wyniku działań zielonych aktywistów z organizacji Extinction Rebellion doszło do zatrucia rzeki i masowego śnięcia znajdujących się w niej ryb. Było to skutkiem wlania do rzeki barwnika organicznego, który zabarwił wodę na kolor zielony. Miał to być protest przeciwko działaniom zmierzającym do zabezpieczenia odpadów składowanych w kopalni Wittelsheim w celu ich zabezpieczenia i pozostawienia pod ziemią. W tym miejscu warto podkreślić, że działania dotyczące pozostawienia i zabezpieczenia odpadów zostały wcześniej uzgodnione z tamtejszymi władzami. Wracając jednak do wspomnianego działania owych aktywistów warto również podkreślić, iż pomimo tego, że ich działania wyrządziły o wiele więcej szkód, to sama grupa nie poczuwa się za nie odpowiedzialna i twierdzi, że jest niewinna do dnia dzisiejszego. 

Należy postawić w tym miejscu pytanie, co gdybyśmy przenieśli te wydarzenia na grunt polskiego systemu prawnego i jak należałoby postąpić w takiej sytuacji? W przywołanym wyżej stanie faktycznym, zarówno sposób, jak i forma działania wybrana przez aktywistów wyszła zdecydowanie daleko poza formę dozwolonych działań, naruszając tym samym przepisy prawa. Przede wszystkim ów czyn mógłby zostać oceniony w Polsce w świetle przepisów Kodeksu karnego (dalej jako: “k.k.”). Zatem byłyby naruszeniem przepisów art. 181 k.k. a dokładnie jego § 1 lub § 4 – w zależności od tego czy uznano by, że czyn został popełniony umyślnie, czy też nieumyślnie. Wynika to z brzmienia samego przepisu. Paragraf  pierwszy stanowi: “Kto powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”, zakładając tym samym umyślność takiego działania. Natomiast paragraf czwarty cytowanego przepisu zmniejsza wspomniany wymiar kary do 2 lat pozbawienia wolności, kary grzywny lub ograniczenia wolności do lat 2, jeżeli sprawca działał nieumyślnie. 

Innym przepisem, na podstawie którego mogliby odpowiadać wspomniani aktywiści, jest także art. 182 § 1 k.k., który stanowi: “Kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.” W tym przypadku również tak jak powyżej ustawodawca przewidział zmniejszenie wymiaru kary w zależności od stopnia umyślności winy, i również jest to wyrażone w paragrafie czwartym przytoczonego artykułu.

Następnym przykładem jest już niestety sytuacja wprost z naszego podwórka, która miała miejsce 24 maja 2021 r., kiedy to grupa 10 aktywistów wspomnianej wcześniej już organizacji Extinction Rebellion przykleiła się do jezdni w okolicach Mostu Śląsko-Dąbrowskiego w Warszawie blokując i paraliżując ruch na kilka godzin. Działania te były przez nich przeprowadzone w celu sprzeciwu wobec bierności polityków względem trwającej katastrofy klimatycznej. Policjanci, którzy przeprowadzili interwencję wystawili uczestnikom mandaty oraz w przypadku odmowy skierowali sprawy do sądu. Jednak nie sposób się nie zgodzić, że takie działanie wychodziło poza granice Kodeksu wykroczeń, gdyż mogło doprowadzić do swoistej katastrofy w ruchu lądowym. Dlatego w tym przypadku zastosowanie powinien znaleźć art. 173 § 1 k.k., który stanowi: “Kto sprowadza katastrofę w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym zagrażającą życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.” Tutaj również mogłoby znaleźć miejsce zmniejszenie wymiaru kary ze względu na nieumyślne działanie sprawcy, gdyż przewidziano to w paragrafie drugim owego przepisu, jednak takiej oceny w przypadku stawiania zarzutów powinny dokonać odpowiednie organy (ostatecznie zaś o nadzwyczajnym złagodzeniu kary zdecyduje sąd, jeżeli sprawa zostanie do niego skierowana).

Ostatnim przykładem jest szereg zdarzeń związanych z atakami zielonych aktywistów na dzieła sztuki w postaci obrzucania ich wszelakiej maści farbami lub jedzeniem. Jednym z takich ataków jest ten przeprowadzony przez aktywistów organizacji Last Generation na obraz Claude’a Moneta przedstawiający stogi siana, znajdujący się wówczas w Poczdamie. W tym przypadku obraz został oblany farbą jednak ze względu na chroniące go szkło nie uległ zniszczeniu. Niemniej takie działanie również na gruncie polskiego ustawodawstwa stanowi przestępstwo w myśl art. 288 § 1 k.k., który stanowi:  “Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.” Warto też  podkreślić, że tak jak w pozostałych przypadkach, tak i tutaj przepisy przewidują złagodzenie kary, choć tym razem w zależności od skutku jaki wywołuje czyn, to i tym razem kwalifikacja prawna czynu zależna jest od oceny organów ścigania.

Mimo wszystko, powyższe przykłady pokazują już dobitnie, że obecne działanie organizacji tzw. zielonych aktywistów wykraczają poza sfery wolontariatu i dość często przybierają formy działań niezgodnych z prawem, przyjmując nierzadko postawę wandalizmu. Przy czym trzeba też jasno w tym miejscu wskazać, że działania na rzecz klimatu zarówno te aktywne, jak i te mające zwrócić uwagę na ów problem, są jak najbardziej potrzebne. Jednak powinny być one przeprowadzane zgodnie z przyjętymi normami. Przykładem chociażby mogą być protesty w postaci paraliżu ruchu. Taka forma protestu jest uciążliwa i zapewne wywiera określone skutki, nie mniej może być przeprowadzona legalnie i w sposób bezpieczny i wcale nie trzeba przyklejać się do jezdni autostrady czy płyty pasa startowego lotniska. Jedyne co należy zrobić to zgłosić wcześniej zamiar przeprowadzenia takiej manifestacji odpowiednim służbom w celu jej rejestracji i ustalenia szczegółów – przykładowo ustalenia trasy marszu. Nie dość, że wydarzenie przebiegnie dzięki temu sprawniej, to w przypadku jakiegoś zdarzenia kryzysowego władze będą lepiej przygotowane do udzielenia pomocy potencjalnym potrzebującym. 

Jak widać, zjawisko zielonego aktywizmu staje się coraz popularniejsze, jednak coraz częściej przybiera ono formę radykalną i autodestruktywną wobec celu w jakim zostało powołane. W tym wymiarze stanowi ono także istotne zagrożenie dla społeczeństwa. Dlatego należałoby rozważyć sprawniejsze egzekwowanie przepisów odpowiadających za regulację tego typu działania. Sam protest jako forma sprzeciwu jest słuszny, jednak wszystko powinno robić się z przysłowiową “głową” i poszanowaniem prawa zarówno swojego, jak i innych osób.

(1)  Adam Jan Karpiński, Słownik pojęć filozoficzno-socjologicznych, Wydawnictwo Gdańskiej Wyższej Szkoły Administracji, Gdańsk 2007.

(2)  Art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 r. – o działalności pożytku publicznego i wolontariacie (Dz.U.2023 nr 96 poz 571).

(3) Karol Bzdyra, Energetyka 24, “Zieloni aktywiści zatruli rzekę…” https://energetyka24.com/klimat/wiadomosci/aktywisci-klimatyczni-zatruli-rzeke-dziesiatki-martwych-ryb-po-protescie-we-francji

(4) Art. 181 § 1 i § 4 ustawy z dnia 06.06.1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. z 2022 poz. 1138 z późn. zm.) – dalej jako “k.k.”.

(5) Ibidem.

(6) Art. 182 § 1 k.k.

(7)  Michał Gradu, Niezależna.pl “Aktywiści przykleili sie do jezdni…” https://niezalezna.pl/polska/aktywisci-przykleili-sie-do-jezdni-po-trzech-godzinach-trase-odblokowano/396699

(8)  Art. 173 § 1 k.k.

(9) Krzystof Ryncarz Euractive.pl “Picasso Van Gogh Monet…”  https://www.euractiv.pl/section/energia-i-srodowisko/news/picasso-van-gogh-monet-kolejny-obraz-ofiara-aktywistow/

(10) Art. 288 § 1 k.k.

Mgr Michał Krawczyk / 21.11.2023 r.